Są takie dni, kiedy nic się człowiekowi nie chce. Są takie dni, że nawet gotować się nie chce. Są takie dni, że nawet zapach pysznego jedzenia nie poprawie nastroju i nie sprawia, że człowiek jest pełen energii.
Są również takie dni, gdy, nie dość, że ludziom nic się nie chce, to na dodatek kotom też nic się nie chce i tylko śpią zwinięte w kłębuszek. Zdjęcie na potwierdzenie :)
W takie dni zazwyczaj sięgam do zamrażalnika i wyciągam pyzy. Na dodatek gotowe! Kupione w sklepie! Nie takie zrobione własnoręcznie, o nie, nie! I w ten oto sposób, po raz kolejny, mit Perfekcyjnej Pani Domu w Kuchni został obalony! ;)
Ups, jak mi przykro... Tfu! Wcale nie jest mi przykro, bo gotowe, kupione pyzy są świetne! (Pewnie takie zrobione własnoręcznie są jeszcze lepsze, ale to jeszcze nie ten "level" kuchennego wtajemniczenia) A cała trudność w ich przygotowaniu sprowadza się jedynie do: nalania wody do garnka, osolenia jej, dodania odrobiny oleju, wyciągnięcia patelni, nalania na nią oleju, obrania i pokrojenia cebulki i wrzucenia na rozgrzaną patelnię w celu jej przysmażenia. Później pozostaje jedynie poczekać aż woda w garze się zagotuje, sięgnąć do zamrażalnika, wyciągnąć z niego pyzy i dalej postępować zgodnie z instrukcją, którą znajdziecie na opakowaniu :P O nie, nie, nie! Nie zamierzam pisać ile razy i w którą stronę trzeba mieszać łyżką w garze, żeby pyzy były zajebiste! Wysilcie troszkę swoje zastałe, przez brzydką pogodę, szare komórki i oczka ;)
Ale są też takie dni, gdy resztkami sił życiowych zmuszam się do upichcenia czegoś. No prawie własnoręcznie, bo tuńczyka nie muszę sama obrabiać ;) W takie dni korzystam z przepisu mojej Sis. Bardzo prostego i szybkiego przepisu. Oj, tak! Takie lubię najbardziej! A później niech żyje słodkie lenistwo! :)
Od razu to napiszę, żeby nie było żadnych nieporozumień: zdjęcia jedzonka BRAK! Nie chciało mi się....
Zdjęcie Pana i Władcy Mieszkania Edka musi wam wystarczyć.
Makaron z sosem z tuńczyka:
- ulubiony makaron,
- puszka tuńczyka (ja miałam w sosie własnym),
- 1 pomidor
- 1/2 dużej cebuli,
- 2 łyżki przecieru pomidorowego (który dodaję raczej jako element rozrzedzający sos),
- sól, pieprz, ostra papryka (przyprawy jakie lubicie).
Chyba o takich oczywistościach, jak gotowanie makaronu, nie muszę pisać, prawda? Sos też jest banalnie prosty do zrobienia, ale napiszę jak się go robi, tak dla formalności.
Na patelnię wlać oliwę i wrzucić posiekaną cebulę a następnie ją przysmażyć. Następnie wrzucić do tego odsączonego tuńczyka, pomidora pokrojonego w kosteczkę, przecier pomidorowy i przyprawy. Oczywiście wszystko dokładnie wymieszać i podgrzać. A później wymieszać z makaronem i zjeść ze smakiem. Ot, cała filozofia.
A ja na jutro planuję tatar z łososia, bo normalnego nigdy nie jadłam bo mi przez gardło nie przejdzie? Ale ten z łososia mmmm niebo w gębie! Jadłaś?
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Nie jadłam, bo ja w ogóle na hasło "tatar" reaguję jakoś alergicznie, niezależnie od tego z czego jest zrobiony.
Usuń