sobota, 9 listopada 2013

Trochę egzotyki w pochmurny dzień.

Dochodzę do wniosku, że zupa wcale nie jest taka zła (w którejś notce pisałam, że za zupami raczej nie przepadam). Zupa wnosi nową jakość w charakter danego dnia. Pod warunkiem, że zupa faktycznie dobrana jest pod dany dzień.

Tak było z zupą dyniową, która przyniosła ze sobą słońce. Tak jest i z zupą meksykańską. Gdy dostałam przepis na nią, nie wiązałam jej jakoś konkretnie z porą roku, pogodą, itp. Traf chciał, że, w dniu, w którym ją robiłam, akurat pogoda jakoś nie rozpieszczała nas specjalnie.

Zupa meksykańska rozgrzewa. Wręcz pali od środka. Oczywiście zależy to od stopnia przyprawienia, jednak będzie to danie idealne na zimę. Długie, cudowne, zimowe, mroźne (co najmniej -20 stopni proszę), skrzypiące pod stopami, białe dni. Nie wiem jak wy, ale ja już nie mogę się doczekać :)

Przepis na tę zupę otrzymałam od Kate. Tyle opowiadała o tej zupie, że aż w końcu musiałam zdobyć przepis. Jakoś nie okazało się to zdobywanie nie okazało się przesadnie trudne ;) A i sama zupa jest banalnie prosta w przygotowaniu. Tylko trzeba mieć baaardzo duży garnek. 

Oczywiście Pan i Władca Mieszkania Edward pilnie mi pomagał w robieniu zupy, co najlepiej widać tu:






I tu:



To zupa dla miłośników mięcha. Koleżanko S., w końcu coś dla Ciebie ;) Tym bardziej, że dałam 1 kg mięsa, a nie 1/2 kg, jak było w przepisie od Kate.

Przepis oczywiście trochę zmodyfikowałam, jak zawsze.



Zupa meksykańska:


  • 1 kg mięsa mielonego,
  • 1 duża cebula,
  • 1 duża czerwona papryka,
  • 2 ząbki czosnku,
  • 2 kostki rosołowe wołowe (jak ktoś ma czas, może użyć własnoręcznie robionego wywaru :P),
  • 1 puszka kukurydzy,
  • 1 puszka czerwonej fasoli,
  • 1 puszka białej fasoli,
  • 1 puszka pomidorów,
  • 3 duże świeże pomidory,
  • Sól, pieprz, słodka papryka, ostra papryka, przyprawa do kuchni meksykańskiej (w moim przypadku fix do kurczaka po meksykańsku), suszone jalapeno.


W wielkim garnku rozpuszczamy w wodzie kostki rosołowe. Na patelni, na odrobinie oleju, szklimy cebulę. Dorzucamy mięso mielone i smażymy, aż mięsko będzie usmażone. Mięso wraz z cebulą przerzuciłam go garnka z rozpuszczonymi kostkami, całość zaczęłam gotować na małym ogniu.

W międzyczasie na patelnię, na której smażyło się mięso z cebulą, dolałam trochę oleju, na to wrzuciłam ostrą i słodką paprykę w proszku oraz świeżą paprykę pokrojoną w kostkę. Chwilę wszystko potrzymałam na ogniu, by wydobyć wszystkie paprykowe smaki, po chwili całość zalałam dwiema szklankami wody i wrzuciłam fix do kurczaka po meksykańsku. Doprowadziłam do wrzenia, po czym przelałam do garnka z mięsem i cebulą.


No i teraz pozostało dorzucić wszystkie puszki i świeże pomidory, pokrojone w kostkę oraz doprawić solą, pieprzem, jalapeno i sproszkowaną papryką słodką/ostrą. I teraz kwestia gęstości zupy i naszych preferencji. Możemy dolać więcej wody, by zupa była rzadka. Możemy dolać mało wody, by była bardziej treściwa. Wiem, że Kate czasami dorzuca również drobniutki makaron, by dodatkowo zagęścić. Całość doprowadzić do wrzenia i zjeść. Z dokładką. Aż do pęknięcia z przejedzenia :)







4 komentarze:

  1. Wywalam

    - puszka czerwonej fasoli,
    - puszka białej fasoli,

    i wtedy to brzmi całkiem smacznie - no i ostre. Wszystko co ostre jest dobre :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sosen - bez fasoli to nie meksykańska tylko mielonka w płynie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Sosen - bez fasoli to nie meksykańska tylko mielonka w płynie :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Zupa powinna być gęsta i pożywna :) K.

    OdpowiedzUsuń